Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kosak666
Komando Admin
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Stąd i owąd
|
Wysłany: Sob 14:13, 17 Lut 2007 Temat postu: Wypad do Mokrzca :P:P |
|
|
Trochę już minęło czasu od tego wyjazdu…więc pora streścić co się tam działo i opowiedzieć o mojej pierwszej przygodzie z końmi (BEZ DWUZNACZNYCH SKOJARZEŃ PROSZĘ :p:p)   , W piątek wyjechaliśmy wraz z Korlandą i kolegą Wierzbą z PKS w kierunku Kamionnej, oczywiście nie obyło się bez integracji-wódka z gwintu na tylnych siedzeniach (od teraz polecam czarna luksusową :p) Tak więc po wyjściu z busa mieliśmy z Wierzbą już ładnie w czubie… W kamiennej czekał na nas towarzysz Szofer-Drożdżu wraz z którym udaliśmy się najpierw na zakupy w pobliskiej biedronce(teraz to mogę stwierdzić-proporcja alkoholu do jedzenia była źle dobrana ), następnie pojechaliśmy do Mierzyna gdzie znajdował się letniskowy domek z kominkiem kolegi Wierzby w którym było nam dane spędzić kolejne kilka dni… W drodze do domku na wyraźne życzenie Korlandy zatrzymaliśmy się aby pozjeżdżać na sankach z małymi „uprzejmymi ” dziećmi, które niestety nie chciały z nami wybrać się na kulig stwierdzając że „z osłami nie pojedziemy, jeszcze nas gdzieś wypieprzą po drodze albo co…” W końcu trafiliśmy do Mierzyna gdzie w lesie znajdował się wypasiony domek Wierzby, rozpakowaliśmy się, rozpaliliśmy w kominku(temperatura w środku była nieznacznie powyżej zera -wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że będzie ona nam towarzyszyć przez większość czasu  ) Pod wieczór pojechaliśmy jeszcze odwiedzić stajnie w Mokrzcu i Radgoszczy, gdzie stopniowo podwyższał mi się poziom adrenaliny związany z tym, że w końcu miałem wleźć na konia (dzięki Korlanda za te teksty w stylu: ten to ale szatan jest, a tamtemu też często odbija, a temu się rzadko zdarza więc jutro go dostaniesz... ) równie dużo emocji dostarczał nam Drożdżu swoją jazdą po zaśnieżonych drogach, pominę to że pchaliśmy tego wieczoru auto ze 6 razy   W końcu trafiliśmy spowrotem do domku w którym znowu piź….ło , oczywiście wieczorna impreza rozgrzała klimaty, i znowu-alko śpiewy, wygłupy itd. Nie powiem jak się to skończyło bo…hmmm…nie za bardzo pamiętam  . Rano koło 3 obudziło mnie poimprezowe mycie zębów Korlandy  , wtedy też poczułem że naprawdę temperatura w pokoju jest nie do zniesienia-jak na sybirze. Przez 4 godziny wmawiałem sobie-jest ciepło kosa śpij jest ciepło…nie pomogło..., za to Korlanda była sprytniejsza, zaopatrując się w grzejnik elektr.(dobitnie nazywając go swoim najlepszym przyjacielem :p) a raczej prosząc kolegę żeby go przyniósł(nie dziwie jej się, w końcu ile można spać w 3 swetrach, kurtce i pod 5-cioma kołdrami i trząść się jak galaretka ). Potem trafiliśmy znowu do stajni w Radgoszczy, gdzie pierwszy raz wszedłem na konia-obyło się bez jakichś ważniejszych uszczerbków na zdrowiu, wmawiano mi nawet, że dobrze mi idzie (dziękuje Pani Instruktor Korlandzie za podnoszenie na duchu i oczywiście za naukę  ). Jeździłem na koniach: Monatna i Baśka(biedulki nikt nie lubi więc mi ją dali ) Resztę dnia spędziliśmy w domku Wierzby, troszkę muląc po wcześniejszej imprze, muszę dodać że zjadłem wtedy tyle jedzenia przez 3 dni ile normalnie na śniadanie  (wspólne jedzenie resztek szpinaku z makaronem autorstwa Korlandy było takie wzruszające… ) Następnego dnia pojechaliśmy znowu do stajni, gdzie z jeszcze większym zapałem dosiadłem konia (Baśka), wyruszyliśmy jak zwykle na spacer, który jak się później okazało dostarczył mi dużo emocji . Mniej więcej połowie trasy Baśka…nie wiem czy zapragnęła troszkę wolności, czy się wystraszyła samochodu, czy po prostu miała mnie już dość …postanowiła poprowadzić trochę, wyprzedzając pozostałych , oczywiście próbowałem ją zatrzymać co powodowało tylko, że zaczęła coraz szybciej kłusować, a następnie galopować. Z racji że jechałem na koniu 2 raz w życiu fakt ten mnie trochę przerażał, tym bardziej że słyszałem z tyłu głosy-on spadnie zaraz  ale nie spadłem ha!! Oczywiście muszę podziękować Korlandzie, która dogoniła mnie i zastąpiła drogę szalonej Baśce, ratując mnie przed upadkiem :roll : . Po tym wydarzeniu wszyscy stwierdzili, że przeszedłem przyspieszony kurs jazdy konnej, nie zniechęciło mnie to, wręcz podobało mi się i wiosną znowu pojadę na konie (jak mnie przestanie wszystko bolec po pierwszych dwóch jazdach ). W końcu opuściliśmy ze smutkiem stajnie i po paru godzinach wyładowaliśmy w Poznaniu… Wyjazd był bardzo udany , pomimo kilku nieważnych niedogodności (ziiiiiiiimnoooo ), myślę, że wiosną pojedziemy tam na kilka dni w większym gronie!  
PS Mam nadzieję, że zdjęcia zostaną wrzucone przez Korlandę...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kosak666 dnia Sob 12:06, 24 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
 |
korlanda
Stały bywalec
Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 3:59, 18 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Kosa prosiłeś o poprawienie ewentualnych niedociągnięć. Tak więc, chcesz i masz )
Napisałabym wcześniej, gdyby nie drobne przeszkody w dostępie do neta i dziury w mózgu, które uniemożliwiały mi zebranie myśli P
Zacznijmy od małego sprostowania. To nie był wypad to Mokszca ale do Mokrzca Co do wódki w busie(ja piłam tylko cole), to chyba faktycznie miała kopa bo sklep do którego się udaliśmy nie był biedronką ale polo marketem, a dzieciaki na górce spotkaliśmy po drodze do Radgoszczy następnego dnia hyh ;PP Ekipa z górki była mega udana!! Jak spytałam, czy mogę pożyczyć sanki chłopiec (góra 2 klasa podstawówki) powiedział : „Masz, tylko od razu ich nie rozpier…”. Widać nie wyglądam na osobę godną zaufania. Że już nie wspomnę o pytanie w sprawie jabłuszka…”Nie, nie możesz!! Albo nie, 5 zeta” Samą konsultację w sprawie kuligu Kosa przedstawił znacznie ocenzurowaną P ale niech tak zostanie.
Wieczorne picie w domku u Wierzby faktycznie podgrzało atmosferę. Tańczyliśmy na blacie stołu, w kuchni na gazówce, huśtaliśmy się na rusztowaniach, czego Kosa pewnie nie pamięta (patrząc na ilość spożytego alkoholu to wcale się nie dziwię hyh). Przynajmniej w momencie zasypiania był tak znieczulony, że nie czuł zimna:D…
Teraz mój ulubiony temat, czyli wspomnienia ze stajni. Zaraz po przyjeździe do Radgoszczy mieliśmy misję – ZŁAPAĆ MONTANĘ DLA KOSY. Z racji tego, że klacz ta jest cwaną przewodniczką stada i wie co się święci jak ktoś próbuję ją złapać jak tylko nas zobaczyła zaczęła uciekać… Po chwili przyłączyły się do niej pozostałe konie skutecznie ją od nas osłaniając. W końcu genialny Rysiu przyleciał z marchewkami i po ciężkich próbach udało mi się ją złapać <jupi>.
Po wyczyszczeniu i osiodłaniu Montana była gotowa na spotkanie z początkowo lekko onieśmielonym Kosą. Muszę przyznać, że całkiem dobrze sobie radził (ale ciiii) i po ekspresowym wyjaśnieniu podstaw jazdy konnej wybraliśmy się wszyscy na spacer w teren. Tam niektórym nie chciało się już anglezować (mam nadzieję że Baśka ma jeszcze nerki hyh) Pisząc o jeździe nie można pominąć naszego fantastycznego Drożdża, który na koniec popisał się fenomenalnym galopem, co uwieczniliśmy na jednej z fotek( Kosa nie wkleję ich bo nie wiem jak).
Druga jazda była również pełna wrażeń. Zaczynając od kaczek uciekających z pod pomostu, a kończąc na Baśce, która stwierdziła, że spada do chaty.
JA CHCĘ JESZCZE RAZ!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez korlanda dnia Pią 15:21, 23 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
... |
|
Powrót do góry |
kosak666
Komando Admin
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Stąd i owąd
|
Wysłany: Wto 17:50, 20 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Tak tak Mokrzca...już poprawiam:P Co do reszty faktów to zgadzam się z Korlanda, która była o wiele bardziej trzeźwa w tym dniu...   Fotki wrzucę wkrótce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
korlanda
Stały bywalec
Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 17:04, 26 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Dodaję sama te foty, bo Kosa się widzę do tego nie kwapi...
[link widoczny dla zalogowanych]
Kosa i jego pierwszy raz z...Monataną pod okiem fenomenalnej pani instruktor
[link widoczny dla zalogowanych]
Tuż przed wyjazdem w teren
[link widoczny dla zalogowanych]
Czterej muszkieterowie na Basi, Montanie, Mulacie i Mużynie
[link widoczny dla zalogowanych]
Taranujemy boisko od siatkówki
[link widoczny dla zalogowanych]
Lucky Luck wersja zimowa
[link widoczny dla zalogowanych]
...i jeszcze raz my
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Katrina17
Żółtodziób
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kongo
|
Wysłany: Pon 19:29, 26 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
hehe.. fotki są boskie..A Ty Złotko to na każdym zdjęciu miałeś poważną minę Ja rozumiem, że się stresowałeś siedząc tam u góry, ale mogłeś okazać troszeczke więcej emocji i chociaż na jednym zaszczycić na swoim uśmiechem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
kosak666
Komando Admin
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Stąd i owąd
|
Wysłany: Wto 11:45, 27 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Złotko, chyba nie umiesz odróżnić miny poważnej od skoncentrowanej  , a poza tym nie wiesz co mi się przydarzyło dzien prędzej... Bez zbędnych komentarzy prosze Korlando  
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
korlanda
Stały bywalec
Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 16:25, 27 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Na kacu ciężko o uśmiechniętą minę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Gaboon
Predominant Admin
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Uganda
|
Wysłany: Pią 13:31, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Kosa wygląda tu jak chiński mamdaryn..
, chociaż ja pewnie wyglądałbym nie lepiej, bo bałbym się wsiąść na takie bydle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Katrina17
Żółtodziób
Dołączył: 18 Sty 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kongo
|
Wysłany: Sob 20:11, 03 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
No jasne trzeba zacząc od tego czy TY w ogóle byłeś kiedyś trzeźwy Zlotko ;p hm...a może ten kac dodał Ci odwagi i było Ci wszystko jedno, gdzie jesteś, a raczej gdzie siedzisz chociaż Ty wcale nie musiałes być tego świadomy 
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
kosak666
Komando Admin
Dołączył: 13 Sty 2007
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Stąd i owąd
|
Wysłany: Wto 2:51, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Hmmm muszę sprostwoać parę rzeczy- mina chińskiego mandaryna spowodowana była niekorzystymi warunkami atmosferycznymi, czyli po prostu piź...... jak ch.... Bo przecież jak można się bać tak wspaniałych koni jak Baśka czy Montana....(przepraszam was moje drogie za wszelkie uszkodzenia zdrowotne... -szukam już końskich dawców nerek więc spoko loko  ) Co do trzeźwości to musiałem być świadomy inaczej nie wsadziliby mnie na konia (ach...ta odzywka chórem wszystkich "NIE!!" na mój wspaniały pomysł strzelnia sobie piwka przed pierwszą jazdą  )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
Marlis Haller vel Ciacho
Wymiatacz
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 16:15, 06 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
O to współczucia że Ci nie dali se chlapnąć ja bym Cię poparł jak bym był obecny . I razem byśmy se walnęli na ogrzanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
korlanda
Stały bywalec
Dołączył: 26 Sty 2007
Posty: 195
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 23:41, 07 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ej no przecież z tym browarem to nie byłby glupi pomysł Trzeba było mi tylko o tym powiedzieć, to byśmy pojechali w teren do sklepu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
Wszystkie czasy w strefie GMT + 3 Godziny
Strona 1 z 1
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|